Wzruszający, mądry, muzyczny spektakl rodzinny w Lubuskim Teatrze? Takie jest „Jutro wrócimy do domu”, ostatnia premiera w sezonie 2021/2022 (dziewiąta!). Stała się możliwa dzięki współpracy Miejskiego Ośrodka Kultury w Głogowie, Teatru im. Andreasa Gryphiusa w Głogowie, Teatru Asocjacja 2006 z Poznania oraz Lubuskiego Teatru w Zielonej Górze. Spektakl został stworzony w ramach projektu Przestrzenie Sztuki, który jest finansowany ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Program jest realizowany przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca oraz Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego.
Konferencję prasową poświęconą premierze spektaklu (która odbyła się 8 czerwca, na 3 dni przed zielonogórską premierą) otworzył dyrektor Lubuskiego Teatru, Robert Czechowski, mówiąc że „Jutro wrócimy do domu” jest bardzo ważnym projektem inspirowanym wydarzeniami w Ukrainie. Dodał, że „obowiązkiem teatru jest reagowanie na to, co się dzieje, dlatego Lubuski Teatr przyjął rodzinę z Odessy, zagrał charytatywnie spektakl „Ach…Odessa! Mama!”, zbiera wyprawki szkolne dla dzieci z Ukrainy i zaprasza je na przedstawienia bezpłatnie”. Ponadto dowiedzieliśmy się, że „żródło całego projektu wyszło z Głogowa”, z którym nie jest to pierwsza współpraca Lubuskiego Teatru, ponieważ koprodukcja miała już miejsce przy inauguracji sceny głogowskiego teatru – powstał wtedy spektakl „Piast” w reż. Czechowskiego. Scenariusz ostatniej premiery tego sezonu, bardzo chwalony podczas konferencji przez dyrektora LT, napisał Tomasz Olczak: „Pomimo niewielkiego doświadczenia napisał tekst żywy, pełen emocji, mądry, doskonały dla scenicznej realizacji tak ważnego tematu, jakim jest dzieciństwo w cieniu wojny”. „Jutro wrócimy do domu” współreżyserują Robert Czechowski oraz Michał Wnuk, na co dzień kierownik Teatru im. Andreasa Gryphiusa w Głogowie. „Dobrze nam się współpracuje. – mówił Robert Czechowski – Wymieniamy się doświadczeniami. Michał specjalizuje się bardziej w projektach dziecięcych, ja w teatrze dramatycznym”. Za mroczną scenografię oraz oryginalne kostiumy odpowiadają Ewa oraz Piotr Tetlak. Klimatyczną muzykę do spektaklu stworzył Mariusz Szaban, znany z programu „The Voice of Poland”. Na scenie zobaczymy młodych aktorów, absolwentów szkół aktorskich z całej Polski: Ewę Dobrucką, Magdalenę Jaworską, Sylwię Gajdemską, Jakuba Mikołajczaka. Do tego przedstawicieli zespołu aktorskiego Lubuskiego Teatru: Daniela Zawadę, Radosława Walendę oraz Marka Sitarskiego, a wraz z nimi dyrektora MOK-U i aktora Bartłomieja Adamczaka, a także autora scenariusza, Tomasza Olczaka.
Wiemy, że spektakl głęboko porusza widzów, bo jesteśmy już po głogowskiej premierze, która została nagrodzona owacjami na stojąco. Cytując dyrektora Czechowskiego „Wspólnymi siłami stworzyliśmy przedstawienie poruszające, piękne, wzruszające, muzyczne, dowcipne, mądre – warte spędzenia godziny w teatrze”. „Jutro wrócimy do domu” jest tak pomyślane, by mogło być grane zarówno na scenie jak i w plenerze – o czym niebawem (bo już 28 czerwca) przekonamy się podczas prestiżowego Festiwalu Malta w Poznaniu, na którym teatry głogowski i zielonogórski wystąpią pierwszy raz w swojej historii.
Podczas konferencji głos zabrała też Ewa Dobrucka, odtwórczyni głównej roli, która od nowego sezonu zasili szeregi aktorów Lubuskiego Teatru. Opowiadała o tym, jak pracowała nad rolą Dziewczynki: „Nie była to łatwa praca. Mój wewnętrzny dzieciak, którego od lat staram się chronić, teraz może sobie poużywać. Po spektaklu muszę ponownie wrócić do bezpiecznej przestrzeni. Jestem aktorką intuicyjną, na scenie podążam za wewnętrznymi podszeptami i bardzo odkrywam swoją wrażliwość. Przygotowując się do roli oglądałam wywiady z dziećmi z Ukrainy i dostrzegłam, że jest w nich wiele złości. Chciałam by moja Dziewczynka była z krwi i kości, prawdziwa, nie cukierkowa, chciałam, by była bliska tym dzieciom. Dlatego pozwalam jej się złościć, pozwalam jej czuć”.
Dlaczego to przedstawienie jest tak ważne? Bo przypomina nam o tym jak wielkie szczęście mamy. Pokazuje nam inną perspektywę, której na co dzień nie dostrzegamy: nasze dzieci wiedzą, że jutro pójdą do szkoły, ale w wielu częściach świata, dzieci mogą mieć na to tylko nadzieję. Sztuka jest wypowiedzią o absurdzie wojny, nie tylko tej w Ukrainie, ale każdej innej. Największymi ofiarami konfliktów zbrojnych, zupełnie wobec nich bezbronnymi i tracącymi bardzo ważną część życia, są dzieci, a odbierane jest im beztroskie dzieciństwo. Robert Czechowski mówił o tym, że w rozmowach z uchodźcami z Ukrainy najbardziej porusza go ich niepewność, życie na granicy nadziei na powrót do domu i racjonalnego patrzenia na rzeczywistość, która nie zapowiada szybko takiej możliwości. „Chcemy by ten spektakl pokazał wszystkim, że warto doceniać to, co mamy. Żebyśmy zobaczyli tę Dziewczynkę na scenie i odnieśli ją do siebie. Ona intuicyjnie czuje, że nie można się poddać i odwołuje się do swojej wyobraźni, która pozwala jej przeżyć. Wiemy przecież, że wyobraźnia ma wielką moc, bo znamy Grzesiuka i jego historię z Dachau. Zadaniem teatru jest przypominanie, że wyobraźnia, wrażliwość i nadzieja pozwalają przetrwać”.